Tekst edytowany i aktualizowany - dodałem kilka nowości z 2019r!
Czasy, kiedy uprawianie sportów zimowych na Słowacji kojarzyło się z bardzo niskimi cenami, niestety minęły. Odkąd zmieniono tam walutę na Euro, ceny wszystkich usług oraz produktów prawie całkowicie zrównały się z polskimi. Dlaczego więc warto wybrać się na Słowację, żeby zażyć trochę białego szaleństwa? Postaram się wyjaśnić w tym artykule. Opiszę także stoki narciarskie znajdujące się blisko polskiej granicy, w Wysokich Tatrach.
Czasy, kiedy uprawianie sportów zimowych na Słowacji kojarzyło się z bardzo niskimi cenami, niestety minęły. Odkąd zmieniono tam walutę na Euro, ceny wszystkich usług oraz produktów prawie całkowicie zrównały się z polskimi. Dlaczego więc warto wybrać się na Słowację, żeby zażyć trochę białego szaleństwa? Postaram się wyjaśnić w tym artykule. Opiszę także stoki narciarskie znajdujące się blisko polskiej granicy, w Wysokich Tatrach.
Zdj. 1 Ponad chmurami - trasa na zboczu Łomnicy |
Mniej ludzi na stokach niż w Polsce = praktycznie brak oczekiwania na wjazd
Nic tak nie denerwuje narciarza/snowboardzisty, jak
oczekiwanie w kolejce, żeby wjechać wyciągiem na górę stoku. Marnuje się czas,
który można by poświęcić na szusowanie po białych trasach. Niestety, na
polskich stokach narciarskich bardzo często się to zdarza. Nieco inaczej sprawa
wygląda na Słowacji. Stoki narciarskie są nieraz ogromne, a ludzi mniej. Nie
chcę oczywiście przez to powiedzieć, że będziemy jeździć sami, bo taka sytuacja
poza godzinami wieczornymi prawie się nie zdarza, ale nie przypominam sobie,
żebym kiedykolwiek czekał w kolejce na wjazd wyciągiem. Sytuacja jednak
dynamicznie się zmienia i na stokach narciarskich, na których uznawane są także
zakupione w Polsce skipassy, możemy spodziewać się większego ruchu (szczegóły w
pkt. 3 , gdzie opisuję różne trasy i przykładowe ceny). Warto również
sprawdzić, kiedy dzieci na Słowacji mają szkolne ferie, wtedy na stokach
pojawia się trochę więcej słowackich narciarzy/snowboardzistów. Możecie to
sprawdzić tu [1].
Tańsze noclegi i większa dostępność wolnych miejsc
Zdj.2 Tatrzańska Łomnica, tuż przy stoku narciarskim |
W polskich miastach będących ośrodkami narciarskimi,
w sezonie musimy liczyć się z dość wysokimi cenami (a w takich miejscowościach
jak Zakopane nawet bardzo wysokimi). Kolejnym problemem jest to, że w sezonie
zimowym dużo miejsc jest po prostu zajętych i rezerwacji trzeba dokonywać dużo
wcześniej. Na Słowacji sprawa wygląda nieco inaczej, ze względu na trochę
mniejszy ruch turystyczny. Warto poszukać prywatnych kwater, które oferują
naprawdę okazyjne ceny (jedną w Wysokich Tatrach mogę szczerze polecić, chętnie
opiszę szczegóły, jeżeli napiszecie do mnie prywatną wiadomość poprzez
formularz kontaktowy po prawej stronie, albo na Facebooku). Jeżeli wyszukacie
przetłumaczoną w translatorze na słowacki potrzebną frazę, możecie liczyć na
znalezienie jeszcze ciekawszych ofert. Dodatkowo, warto spojrzeć na ofertę
Airbnb, noclegi w większych ośrodkach narciarskich i okolicach zaczynają się
już od 20-30 Euro za apartament. Dodatkowo,
możecie zyskać 31 Euro zniżki na pierwszą rezerwację, jeżeli zarejestrujecie
się w portalu z tego linku:www.airbnb.pl/c/radoslawm201
Zdj.3 Starý Smokovec - kolejna miejscowość w Wysokich Tatrach |
Stoki wysoko w górach tuż przy granicy – opis tras, ceny
Blisko polskiej granicy znajduje się stok narciarski
położony na zboczu drugiej najwyższej góry w Tatrach – Łomnicy. To tutaj
miłośnicy sportów zimowych mogą wjechać na najwyżej położoną czarną trasę w
Europie Środkowej – Łomnickie Siodło [2].
Zdj. 4 Stacja wyciągu narciarskiego przy Skalnatym Plesie, w tle widoczne Łomnickie Siodło |
Niestety, ten ekstremalny odcinek
trasy narciarskiej otwarty jest tylko w określonych okresach, a uwarunkowane jest to grubością pokrywy śnieżnej,
gdyż nie ma tam możliwości dośnieżenia stoku. Warto sprawdzić aktualny stan wszystkich tras tutaj [3]. Dodatkowo, muszę nadmienić, że określenie tej trasy mianem "czarnej" na pewno nie jest przypadkowe - narty przechylają się z górnego uskoku pionowo w dół, niektórzy ludzie widząc to zawracali i zjeżdżali z powrotem na dół wyciągiem krzesełkowym.
Ale nawet na „niższych” odcinkach trasy emocje są gwarantowane, bowiem zjazd z Skalnatego Plesa (kolejnego wysoko położonego punktu na łomnickim stoku) również jest niesamowity. Szczególnie w godzinach porannych, gdy zjeżdża się powyżej poziomu chmur.
Ale nawet na „niższych” odcinkach trasy emocje są gwarantowane, bowiem zjazd z Skalnatego Plesa (kolejnego wysoko położonego punktu na łomnickim stoku) również jest niesamowity. Szczególnie w godzinach porannych, gdy zjeżdża się powyżej poziomu chmur.
Zdj. 5 Prosto w chmury! |
Na kolejne poziomy stoku
wjeżdża się różnymi wyciągami (krzesełkowymi, gondolami), a zjechać można aż do
podnóża góry. Najdłuższa trasa ma ponad 2km. Niestety głównym mankamentem jest
cena, gdyż jest to jeden z droższych stoków w tej części Słowacji. Można sporo zaoszczędzić kupując skipass przez internet - najlepiej tydzień do trzech dni wcześniej przez stronę Gopass [4]. Ja w środku sezonu upolowałem je za 29 Euro za dzień, podczas gdy w kasie zapłaciłbym 37-39 Euro. Dodatkowo często organizują ciekawe promocje, np skipassy w marcu za 19 Euro za dzień. Zapiszcie się na newsletter Gopass, czasami przysyłają ciekawe promocje, na przykład 2-dniowy skipass w cenie 3-dniowego! Pamiętajcie również, żeby - jeśli jesteście studentami - zaopatrzyć się w jedną z kart ISIC, ITIC, EURO26, GO26, ponieważ możecie wtedy kupić karnet "Junior", który jest tańszy o 20% od skipassów dla dorosłych! W celu skorzystania z promocji należy podać numer karty przy kompletowaniu zamówienia na stronie Gopass. Pełny cennik skipassów znajduje się tutaj [5].
Zdj. 6 Wjazd w górę zbocza Łomnicy obejmuje wiele poziomów i tras |
Biorąc jednak pod uwagę, że karnety
kilkudniowe obowiązują także na innych, położonych nieopodal stokach
narciarskich takich jak w Starý Smokovec i Štrbské Pleso, ceny wydają się
zrozumiałe. Na tych dwóch ostatnich nie miałem okazji jeździć, jednakże słyszałem
o nich dobre opinie. Jeżeli byliście w tych miejscach, opiszcie wrażenia w
komentarzach! Dodatkowo karnet pozwala na wejście do Aquaparku Tatralandia, Bešeňová, AquaCity Poprad – czyli
słowackich basenów podgrzewanych wodą termalną.
Kolejnym ciekawym stokiem blisko polskiej granicy
jest Bachledova Dolina. Znajdują się tu trasy dla bardziej i mniej
zaawansowanych narciarzy. Na uwagę zasługuje jedna z nich, na której przy
ładnej pogodzie możemy podziwiać piękną panoramę Tatr.
Zdj. 7 Trasa w Bachledovej Dolinie z piękną panoramą Tatr |
Możliwe jest również
zjeżdżanie z czarnych tras położonych po drugiej stronie góry. Stok narciarski
w Bachledovej Dolinie bardzo intensywnie się rozwija, właściwie co roku można
tak spotkać nową trasę, albo atrakcję, wszystkie szczegóły znajdziecie tu [6]. Skipass kosztuje trochę mniej niż na Łomnicy,
szczegółowe ceny tutaj [7]. Dodatkowo, jeżeli jeździcie na polskich stokach i
chcecie tylko czasami wybrać się na Słowację, możecie kupić karnet łączony,
ważny na polskich stokach i Bachledovej Dolinie. Szczegóły tutaj [8].
Zdj. 8 W Bachledovej dolinie znajduje się także dużo tras leśnych |
Najbliżej polskiej granicy znajdują się najczęściej
odwiedzane przez naszych rodaków słowackie stoki, w Zdiarze. Podobno dojeżdżają
tam nawet ski-busy z kilku polskich miejscowości. Jednym z bardziej znanych (i
całkiem sympatycznych) jest Strednica. Jest to jednocześnie najtańszy z
wymienionych przeze mnie stoków narciarskich, szczegóły i ceny zajdziecie tu
[9].
Jak tam dojechać?
Oczywiście najlepszą opcją jest własny samochód, ale
jego brak też nie będzie dużym problemem. Dla przykładu, z Zakopanego kursuje
bus na trasie Zakopane-Poprad. Ma przystanki przy stoku Strednica w Zdiarze,
nieopodal Bachledovej Doliny (choć tam i tak czeka nas 10-15 minutowy spacer), w
Tatrzańskiej Łomnicy i Starým Smokovcu. Koszt w zależności od ilości
przystanków 14-22zł. Wydaję się więc to atrakcyjna oferta. Szczegóły
znajdziecie tutaj [10]. Ostatnio odkryłem nowe, ciekawe połączenie oferowane przez Leo Express. Jest to mały busik kursujący na trasie Kraków - Koszyce (Słowacja), ma on przystanki w Ždiarze, Tatrzańskiej Łomnicy, Starým Smokovcu i Aqacity w Popradzie. Kierowca nie miał problemu, żeby wysadzić mnie pod stokiem po drodze, a podróż przebiegała w kameralnej atmosferze (jechały tylko 4 osoby razem ze mną). Dodatkowo busik był zaopatrzony w darmowe wifi i butelkę wody dla każdego. Warto sprawdzać różne promocje Leo Express, na przykład na ich profilu na Facebooku (ostatnio była walentynkowa promocja 1+1 bilet gratis) albo na stronie internetowej [11]. Bilet normalny z Krakowa do Tatrzańskiej Łomnicy kosztuje w regularnej cenie ok 70 zł w jedną stronę i nie jest to bardzo wygórowana cena, biorąc pod uwagę, że na miejscu można być w 2,5 godziny. Pamiętajcie, że przewoźnik uwzględnia także zniżki ustawowe, więc bilet studencki wyniósł mnie niecałe 40 zł w jedną stronę. Opcja ta jednak jest dość ukryta, przy wyborze trasy należy kliknąć Wybór taryfy --> Zniżki --> Zniżki ustawowe dla pasażerów. Pewnie jest też dużo innych sposobów transportu na
słowackie stoki narciarskie, jeżeli takie znacie, dajcie znać w komentarzach.
Zdj.10 Melodia mgieł nocnych nad Wysokimi Tatrami |
Życzę wszystkim aktywnego i bezpiecznego wypoczynku!
Jeżeli chcesz otrzymać zniżkę 31 Euro na Airbnb:
Załóż konto poprzez kliknięcie w link: www.airbnb.pl/c/radoslawm201
czyli Słowacja lepsza od Alp :)
OdpowiedzUsuńNa pewno bliżej i taniej, ale w Alpach też są świetne trasy ;)
UsuńWłasny samochód, organizacja minimum pół roku wcześniej i odrobina szczęścia do pogody - to moje trzy kroki do udanego wyjazdu na narty :) A Słowacja piękna!
OdpowiedzUsuńTak, własny samochód się przyda, chociaż ostatnio odkryłem szybkie i w miarę tanie połączenie z Krakowa i niedługo je tu dodam :)
Usuń